sobota, 10 grudnia 2016

Miłość z przypadku #9 + wyjaśnienia

Heja :) Tak, wiem wiem dłuuuuuugo nie było opków ale zrozumcie szkoła, nauka, wolontariat( o tym Wam kiedyś napiszę). Okay, przechodzimy do opka :)
(Adam)
Cały czas patrzyłem na Marię z zdziwieniem. Jesteśmy ze sobą miesiąc ale już tak szybko dziecko?!
-Adam, ty nie chcesz tego dziecka?
-Marysiu, oczywiście że chcę...
-Ale..
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.Masz już umówioną wizytę u lekarza?
-Tak, jutro o 17.
Przytuliłem Marię i pocałowałem ją w czoło. Po tym wszystkim poszliśmy spać.
(Maria)
Nie wiedziałam , co mam zrobić. SMS, dziecko... Pozostało mi już tylko czekać na jutro...
(Następny dzień)
Od rana siedziałam z Adamem na komendzie. Rozwiązywaliśmy trudną sprawę a mianowicie śmierć 12-letniej dziewczynki, potrąconą przez pijanego kierowcę. Nie rozumiem ,dlaczego pijani wsiadają do aut i nikt nie reaguje. Przecież policja, prasa o tym pisze, informuje a oni nic. Nagle do pokoju wszedł Bolek.
-Bolek , masz coś?
-Tak. 2 wiadomości. Dobrą i złą.
-Powiedz najpierw tą dobrą.-powiedziałam.
-Mamy tego pijanego kierowcę.
-Super a druga?
-Niestety, mama Izy, tej potrąconej dziewczynki, nie wytrzymała i się....powiesiła.
-O ja........ Ale dlaczego?
- Tak kochała swoją pierworodną, podobno ta Iza była wcześniakiem i mogła umrzeć jako małe dziecko ale lekarzom się udało i przeżyła, miała jeszcze jedno dziecko, córkę Darię.(a propo pozdrawiam Darię21 :)
-Biedna, straciła matkę i siostrę....A ojciec?
-Nie żyje od jakiś pięciu lat.
- A jakaś rodzina?
-Rodzice Darii i Izy wychowywali się w bidulu.
-To mała podzieli los swoich rodziców...
-A co z tym pijanym kierowcą?-spytał Adam.
-Jest już na dołku.
Do pokoju wszedł wtedy Kubis.
-Wracajcie już do domów. Dzisiaj dużo się napracowaliście.
Tak jak Kubis nam kazał, wracaliśmy do domu. Jednak przed powrotem udaliśmy się do lekarza.
-Na pewno chcesz sama iść do gabinetu?- spytał Adam.
-Na pewno.
-Będę czekał przy gabinecie.
-Ok.
(W gabinecie)
-Dzień dobry.
-Dzień dobry, pani Maria Przybylska?
-Tak to ja.Przyszłam potwierdzić ciążę.
-Dobrze, to zapraszam.
Po jakiś 15 minutach, pani doktor powiedziała:
-Niestety, to nie jest ciąża.
-To co jest?
-Powiedzieć wprost?
-Najlepiej tak.
-Tutaj na jajniku jest niewielka torbiel.
-Torbiel?...
-Tak ale jest operacyjny i spokojnie jeszcze pani będzie mogła zajść w ciążę.
-To mnie pani nieco uspokoiła.
-Najwyżej jutro jeszcze pani się ze mną umówi na operację.
-Dobrze...
Wyszłam zaszokowana z gabinetu. Od razu pojawił się Adam.
-Marysiu i jak?
-Adam, ja będę miała...operację...
-Jak to?!
-Bo...mam torbiel na jajniku...pani doktor mówiła,że jest niewielki i .... można go zaoperować....
-Marysiu.-powiedział Adam i mnie przytulił. Tego właśnie mi brakowało.Przy nim czułam się bezpiecznie... jak ojciec który chroni swoją córeczkę przed każdym niebezpieczeństwem...
-Marysiu, pamiętaj. Zawsze będę przy Tobie. Może nie ciałem ale duchowo.
-Adam ,dziękuję.
-Za co?
-Że jesteś....

6 komentarzy:

  1. Super opowiadanie czekam na kolejny
    Ja również pozdrawiam i życzę weny abyś pisała opowiadania jak najdłużej 😊😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Czekam na kolejny z niecierpliwością. ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opko ♥
    Czekam z niecierpliwością na next,
    Pozdrawiam,
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej fajne opowiadanie. Czekam na kolejne. Pozdrawiam Paulina

    OdpowiedzUsuń