czwartek, 10 listopada 2016

Miłość z przypadku #1

Miłość z przypadku #1

(Maria)
Weszłam do kuchni, aby przygotować jedzenie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i zobaczyłam jego, co przez niego wiele nocy przepłakałam.
- Robert, co ty tutaj robisz?
- Ciebie też miło widzieć.
- Ale co tu robisz?
- Wróciłem dla Ciebie. Zrozumiałem, że Cię kocham.
- Fajnie, że sobie przypomniałeś sobie po 2 latach, kiedy przez Ciebie płakałam, nie spałam nocy, chciałam się zabić...
-Wiem, o tym i chciałem cię przeprosić, prosić o przebaczenie...
-Wyjdź! Wynoś się stąd! Natychmiast!
- Dobra, już idę.
Całe szczęście już poszedł...
(Na komendzie)
-Maria! Maria! Ziemia do Przybylskiej!
- Tak, tak już.
- Cały dzień jesteś nieprzytomna.Co się dzieje?
-Nie musisz się martwić Adam, wszystko jest ok.
- No dobra niech ci będzie...
Po pracy szłam do samochodu. Cały czas myślałam o Robercie. Dlaczego się pojawił? Nagle go zobaczyłam.
- Maria, nadal tu pracujesz?
- Nie, w kancelarii wiesz? Chyba tutaj pracuję, co nie?
- Marysiu, nie bądź opryskliwa...
- Nie mów do mnie Marysiu!
- Hej, Maria wszystko w porządku- zjawił się mój wybawca.
-Tak,wszystko ok,tylko on się mnie uczepił.
- Ja się nie uczepiłem, dobra spadam.
Nie wiem, co mnie do tego pchnęło,ale przytuliłam się do Adama.Zaczęły mi lecieć łzy.
- Co się stało? Kim on był?
- To jest mój były. Przypomniał sobie o mnie po 2 latach. Zdradził mnie z jakąś kobietą...
- A to dupek...

1 komentarz:

  1. Hej bardzo fajne opowiadanie. Już nie mogę się doczekać kolejnego. Pozdro Paulina

    OdpowiedzUsuń